Do pięciu przedłużył serię meczów bez porażki u siebie WKS 1957. W 12. kolejce piłkarskiej IV ligi wielunianie pokonali 2:0 Ceramikę Opoczno.
Wyżej w tabeli są opocznianie i wydaje się, że to oni częściej byli w posiadaniu piłki. Nie przekładało się to jednak na klarowne sytuacje. Okazje mieli za to gospodarze z Wielunia, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Do przerwy nie zamienili żadnej z nich na gola, ale zmieniło się to w drugiej odsłonie. Najpierw trafił Kacper Pilarz, a w końcówce Mikołaj Piszczałka i wukaesiacy dopisali do swojego konta trzy punkty.
Chłopaki zostawili kawał serducha na boisku, walczyli do ostatniej piłki. Muszę powiedzieć, że więcej piłką operowali goście, ale można powiedzieć, że z tego praktycznie nic nie wynikało, poza jedną czy dwiema sytuacjami, gdzie mogli się pokusić o lepsze wybory. My z kolei w pierwszej połowie mieliśmy trzy sytuacje sam na sam. W drugiej połowie też trzy razy sam na sam szliśmy. Wynik mógłby być wyższy. Ja się cieszę z każdego zwycięstwa, nawet 1:0. Żebyśmy wygrywali, żeby były trzy punkty. To jest najważniejsze, żeby w tabeli utrzymywać przewagę nad zespołami na dole. Żeby mieć bezpieczną zimę – mówił Marcel Surowiak, trener WKS-u 1957. Jego zespół zajmuje 14. miejsce w tabeli.
Na 17., przedostatniej pozycji w stawce jest Warta Działoszyn, która postawiła się liderowi z Łodzi. Rezerwy Widzewa w połowie bezbramkowo remisowały w Działoszynie. Wprawdzie chwilę po przerwie goście wyszli na prowadzenie, ale po kilku minutach Cezary Stefańczyk wyrównał. Na 2:1 goście trafili z rzutu karnego, a trzeciego gola zdobyli w doliczonym czasie drugiej odsłony, zwyciężając 3:1.