Trzy e-maile z pogróżkami o podłożeniu bomby w budynku Starostwa Powiatowego i Urzędu Miejskiego w Wieluniu sparaliżowały na kilka godzin pracę obu urzędów. Pracowników i petentów ewakuowano, a na miejsce zadysponowano odpowiednie służby: Straż Pożarną, Policję oraz pirotechników, którzy sprawdzili budynek.
O tym, jak wygląda procedura w związku z ogłoszeniem alarmu bombowego, mówi starosta wieluński, Marek Kieler: Żyjemy w dość niespokojnych czasach, gdzie takich sytuacji zdarza się coraz więcej i nie wolno nam tego lekceważyć w żaden sposób. Po pierwsze, gdy ogłaszamy alarm, zarządca budynku, w tym przypadku byłem nim ja, jako starosta zgodnie z procedurą zostałem zobligowany do tego, aby ogłosić ewakuację. Dla nas było to ogromne zaskoczenie. Ktoś traktował to jako żart, ale po ponownym poinformowaniu pracowników, wszyscy się bardzo przejęli. Niektórzy potraktowali to jako ćwiczenia, bo przypomnę, że akurat teraz odbywają się ogólnopolskie ćwiczenia pod kryptonimem „Libra”, które obejmują teren całego naszego kraju i zarządzanie kryzysowe w każdej miejscowości i w każdej jednostce samorządu terytorialnego jest pod wzmożonym czuwaniem. Ale okazało się, że to nie są ćwiczenia. Faktycznie taki e-mail przyszedł do urzędu o 11:58, do mnie o 11:59. Ogłosiłem ewakuację, wszyscy pracownicy zachowali powagę, bardzo płynnie zgłosili się na zbiórkę w wyznaczonym miejscu, gdzie została odczytana lista obecności tych pracowników, którzy w tym dniu byli w pracy. Jestem podbudowany tym, że to tak płynnie poszło, że pracownicy odpowiednio się zachowali, wychodząc, nawet nie zabierając swoich podręcznych rzeczy: telefonów, torebek. Każdy założył tylko kurtkę i spokojnie wyszedł i tak to powinno się odbywać – tłumaczy starosta Kieler.
Na czas sprawdzenia pomieszczeń urzędów przez pirotechnika pracownicy Urzędu Miejskiego zostali skierowaniu do Wieluńskiego Domu Kultury, a Starostwa Powiatowego – do II LO im. Janusza Korczaka. Po godzinie 14:00 wszyscy wrócili do pracy.
Komentarze