Przez Polskę przechodzi fala upałów. Wczoraj o 17:00 najgorętszym miejscem w kraju był Wieluń. Słupek rtęci pokazywał 35,2 st. Celsjusza. Taka temperatura jest groźna dla naszego organizmu. Na niebezpieczeństwo narażone są szczególnie małe dzieci i osoby starsze. Jak radzi ratownik medyczny Sebastian Jasiński z wieluńskiego SOR-u, powinniśmy przyjmować duże ilości płynów, chronić głowę i najlepiej nie wychodzić z domu, jeśli nie musimy.
Takie upały powodują, że ludzie się źle czują i wzmożona jest aktywność wezwań do zasłabnięć, omdleń na ulicy. Nasz organizm ma zwiększone zapotrzebowanie na wodę. I to nie 2,5 litra, a 3,5 a nawet 4. Jeżeli ktoś pracuje na dworze, to tę wodę musi uzupełniać. Z potem również eliminujemy z organizmu elektrolity i dobrze jest te elektrolity uzupełniać. Trzeba pamiętać, że parowanie czy wydalanie wody z organizmu to jest naturalne schładzanie go. Woda jest w naszej krwi i jeżeli z naszej krwi eliminujemy, to nam się krew zagęszcza. A jak się zagęszcza, to praca serca jest cięższa, prowadząca do niewydolności, podnosi się ciśnienie tętnicze i czujemy się źle – mówi Sebastian Jasiński, ratownik medyczny z wieluńskiego SOR-u.
Ratownicy z wieluńskiego SOR-u w ostatnich dniach odnotowali kilka omdleń. W jednym przypadku, kiedy mężczyzna zasłabł na ulicy, doszło do urazu głowy.
W żadnym wypadku w takie upały nie można zostawiać osób czy zwierząt w zamkniętym samochodzie. Wewnątrz pojazdu temperatura wzrasta błyskawicznie i może doprowadzić do przegrzania organizmu i śmierci. Jeżeli zauważymy, że w nagrzanym aucie jest dziecko czy zwierzę, nie wahajmy się interweniować. Trzeba wybić wtedy szybę, wyciągnąć poszkodowanego i zawiadomić odpowiednie służby.
Mimo apeli policji, lekarzy, miłośników zwierząt, akcji prewencyjnych, co roku w naszym kraju zdarzają się tragedie, które nigdy nie powinny się wydarzyć.