Owacją na stojąco i długo niecichnącymi brawami podziękowali widzowie aktorom, którzy wczoraj przyjechali do Wielunia, aby spektaklem „Spotkanie z Kopydłowem – Rocznica” uczcić pamięć Leszka Benke, aktora, przyjaciela, wieloletniego komendanta z Kopydłowa, głównej postaci „Spotkań z balladą”. Aktorzy przyjechali do Wielunia charytatywnie, chcieli w ten sposób podziękować Leszkowi za lata współpracy i pokazać, że cały czas pamiętają o wybitnym aktorze.
Leszek odszedł…. Wcześniej przyjechał do mnie, chyba trzy miesiące przed śmiercią, i mówi: „Andrzej, widzowie czekają na nowy program. Przywożę ci całe archiwum i jak będziesz miał chwilę czasu, to po sezonie, w październiku, w listopadzie, usiądziemy sobie spokojnie u mnie w chałupie, w Woli Rudlickiej i napiszemy nowy program”. Ale nikt się nie spodziewał, że w lipcu już go nie będzie. I stojąc nad jego urną, pomyślałem: „Może to jest jego testament?”. Przecież myśmy tego nie grali od 2005 roku. Zadzwoniłem do koleżanek, do kolegów i najpiękniejsze jest to, że nikt mi nie odmówił. Postanowiłem, że za rok podziękujemy mu za wspólną pracę – mówi pomysłodawca przedsięwzięcia Andrzej Jurczyński, grający Wincentego.
Leszek może coś przeczuwał, że przywiózł wszystkie materiały dotyczące ballady do Andrzeja – mówi Lidia Bogaczówna – Helusia. – Po prostu oddał mu prawa autorskie. I to Andrzej był inicjatorem tego, aby Leszkowi oddać hołd i teraz wracamy do tego po 15 latach. To bardzo wzruszające. Brakuje nam Leszka, choć mówi się, że on z nami jest i gdzieś tam patrzy, jak gramy.
Byliśmy wszyscy przeogromnie zaprzyjaźnieni. W telewizji znaliśmy się wszyscy jak łyse konie i bardzo się lubiliśmy. Dla mnie najcudowniejsze było to, że to był spektakl. Miałam widownię i dla nich grałam, a oni byli przeszczęśliwi, mogąc nas oglądać – wspomina Ewa Kolasińska, grająca Marysię. – A dziś, po tylu latach, mamy ogromny stres. Bardzo dużo nas to kosztuje.
Leszek był niezwykłą osobowością. On potrafił wytworzyć niezwykłą magię dookoła siebie. Był „szefem bandy”, to wokół niego się wszystko rozgrywało. I on był maszyną ciągnącą te programy. I rola komendanta z Kopydłowa bardzo do niego przylgnęła – mówi Maurycy Polaski, grający księdza. – Komendant bardzo szybko został pokochany przez widownię. Ja postanowiliśmy zrobić ten spektakl dla Leszka, to nagle jest duże zainteresowanie. Okazało się, że ludzie to bardzo lubią i chcą oglądać.
Ciekawostką jest, że produkcją spektaklu zajął się Wieluński Dom Kultury. To do pracowników tej placówki należało nagłośnienie, scenografia i kostiumy. Mówi o tym Magdalena Wujec, zastępca dyrektora WDK-u:
Wydarzenie odbyło się pod honorowym patronatem burmistrza Wielunia, Pawła Okrasy.
Fot: WDK