Społecznicy, mieszkańcy Wielunia wzięli udział we wczorajszym spotkaniu przy pomniku Wiecznej Miłości. Wszystko po to, aby wyrazić swoją solidarność z mieszkańcami Ukrainy.
Aleksander:
Jestem z Ukrainy. To co się teraz dzieje w Ukrainie, jest to sytuacja niebezpieczna i dla Polaków, i dla Ukraińców. Zdecydowałem się przyjść. W Polsce jestem od czterech lat. Dziecko urodziło się w Wieluniu.
Zofia, uczennica II LO w Wieluniu:
Pochodzę z Ukrainy, urodziłam się w Kijowie i mam tam rodzinę. Jestem tutaj, bo też przeżyłam rano szok. Nie mogłam siedzieć i patrzeć na to, co się dzieje, ponieważ rozdziera mnie od środka, że nie mogę nic z tym zrobić, że mogę tylko patrzeć na to. co się dzieje. Rano obudziłam się uśmiechnięta i mama mi powiedziała, że Ukraina jest bombardowana. Próbowaliśmy się dodzwonić do bliskich, ale sieć – Internet, zasięg – wszystko jest bardzo słabe, rozmowy są przerywane. Mam rodzinę bliżej Kijowa, kolejną bliżej granicy z Polską. Przekazali nam, że wszędzie jest panika, chaos, kolejki w sklepach, kolejki do bankomatów, ze wsi nie da się wyjechać. Trzeba stać w korku dwie godziny. Nikt nie chce wojny.
Sporadyczne spotkanie to jedno, a realna pomoc, której nie szczędzą Polacy, to drugie.
Piotr Walaszczyk:
W obliczu wojny trzeba pomagać – przecież mamy swoją historię. Dostałem sygnał, że z Ukrainy ucieka matka z dzieckiem, ściągana przez męża, który pracuje w jednej z wieluńskich firm. Przekazałem dwa materace biwakowe, bo trzeba pomagać. Wiadomo, że początki są ciężkie. Dalej wszystko da się ułożyć. Jako społeczność trzeba się zaangażować. Spodziewamy się jako kraj dużej fali uchodźców. Uchodźców nigdy nie negowałem i zawsze im pomogę. Wojna to coś nieplanowanego, to spada z nieba. Trzeba reagować natychmiast, nie ma na co się oglądać.
Obecna sytuacja to wyzwanie również dla nauczycieli, którzy od poniedziałku wrócą do wieluńskich szkół, w których uczą się dzieci i młodzież – również z Ukrainy.
Agnieszka Mysakowska, lider dialogu, nauczycielka historii w II LO w Wieluniu:
Z młodzież trzeba rozmawiać o takich tematach. Tego nie można przemilczeć. Trzeba to robić w sposób delikatny, ale jednocześnie konkretny, żeby młodzież zdała sobie sprawę, że to nie jest coś odległego w czasie, wojna może roznieść się w każdej chwili, my nie wiemy, na czym zatrzyma się Putin. Jak sobie przypomnimy konferencję monachijską z 1938 roku, która miała zatrzymać Adolfa Hitlera, pamiętamy takie bardzo wymowne sceny, teraz prezentowane w filmach, jak Arthur Neville Chamberlain wraca do Anglii i mówi: „Przywiozłem wam pokój”. Ale my wiemy, jaki złudny był ten pokój, doskonale wiemy, że w 1939 roku rozpoczęła się II wojna światowa. Jaką mamy gwarancję, że ta nie zmieni się w wojnę światową? Na pewno będę o tym z młodzieżą rozmawiać, na ten i inne trudne tematy, bo nie wyobrażam sobie inaczej.
Posłuchaj relacji: