Trudne spotkanie w II lidze za siatkarzami WKS-u Wieluń. Lider grupy trzeciej zanotował kolejne zwycięstwo, tym razem pokonując 3:1 Volley Jelcz-Laskowice.
Pojedynek doskonale rozpoczął się dla gospodarzy z Wielunia, którzy w pierwszym secie wyszli na prowadzenie 5:0, a potem 7:1. Przyjezdni pozbierali się jednak i doprowadzili do wyrównania, a raz nawet mieli jeden punkt więcej od przeciwnika. Końcówka dla WKS-u, który wygrał do 21.
Druga partia wyrównana. Wprawdzie wielunianie prowadzili już 12:7, jednak rywale po raz kolejny doprowadzili do remisu, a w końcówce było nawet 22:21 dla Volleya. Cztery ostatnie punkty dla miejscowych, którzy zwyciężyli do 22.
W kolejnej odsłonie żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć, a ostatecznie wygrali ją goście z Jelcza-Laskowic (25:21). Początek czwartego seta dla WKS-u, ale w połowie partii na prowadzenie wyszli przyjezdni. Chłodniejsze głowy w końcówce mieli jednak zawodnicy wieluńskiego zespołu, dzięki czemu zwyciężyli do 19, a w całym spotkaniu 3:1.
W drugim meczu z rzędu najlepszym zawodnikiem wybrano atakującego WKS-u Rafała Pawlaka.
Muszę przyznać, że z mojej perspektywy po naszej stronie wyglądało to zbyt nerwowo. W pewnym momencie, kiedy zaprosiliśmy gości do gry, to każdy tak troszeczkę wykonywał pojedyncze odbicie – przyjmę, wystawię, zaatakuję, a zabrakło mi to trochę spójności w tych akcjach. Pewnie spory wpływ na to miało też to, że chciałem przyoszczędzić jeszcze kilku zawodników, którzy nie najlepiej się czuli. Tutaj duże ukłony dla Adama Staniszewskiego, który w niezbyt komfortowych warunkach grał, bo odczuwał lekkie bóle. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Wszedł i poprawił zwłaszcza przyjęcie. W ataku było różnie, ale to dotyczy całego zespołu, a nie tylko jednej osoby – komentował Bartłomiej Matejczyk, pierwszy trener WKS-u. Jego zespół wciąż jest niepokonany i otwiera tabelę.
W następnej serii wielunianie na wyjeździe zmierzą się z Bielawianką Bielawa.