Nieznani sprawcy zdemolowali oddany niedawno do użytku przystanek PKP Wieluń-Miasto, popularny „Giewont”. Kilkadziesiąt wyłamanych barierek, uszkodzona ławka, kosze na śmieci. Sprawcy nie oszczędzili także znaków kolejowych i tablicy z nazwą przystanku.
Blisko dwa miliony złotych kosztował remont wieluńskiego dworca, tzw. „Giewontu”. Jak to dziś wygląda, widzimy. Płakać mi się chciało, jak przyjechałem tu pierwszy raz. Chciałbym zaapelować do wszystkich mieszkańców, zaapelować do władz, żebyśmy zrobili coś, żeby nie dopuszczać do dewastacji tego, co zostało wykonane. Kiedyś na kolei mówiono, że straszy ten dworzec, straszy ten „Giewont”. Wykonaliśmy potężną robotę. W tej chwili widać, jest czysto, pięknie, ale komuś nie pasowały ogrodzenia. Są powyrywane, naliczyłem 21 zniszczonych przęseł. Panie burmistrzu, jest Straż Miejska. Panie starosto, Policja – pomóżcie. Ja już zgłosiłem to zdarzenie do Komendy Głównej Straży Ochrony Kolei – funkcjonariusze będą tu zaglądać. A do was mieszkańcy, rodzice, młodzieży, ci, którzy to zrobili – czekajcie, żeby tylko nie przyszły zdjęcia, bo mamy fotopułapki, na których są zarejestrowane pewne fakty. Ktoś za tę dewastację będzie musiał zapłacić. Pomóżmy, żeby do dalszej dewastacji nie doszło, bo to jest po prostu draństwo, chamstwo i nic innego.
Te schody zostały przygotowane dla osób niepełnosprawnych by mogły podjechać, dziś te przęsła są wytrzaśnięte, no gdzie to bezpieczeństwo. Idąc dalej, patrzymy, mamy przed sobą napis Wieluń. Uszkodzony, obrzucony kamieniami. Jak ten Wieluń wygląda, to świadczy tylko o nas. Zniszczony, popisany jest znak kolejowy oznaczający miejsce zatrzymywania się czoła pociągu. Dlaczego teraz robicie to nam, kolejarzom. Przecież płakać mi się chce, gdy o tym mówię. Mam nadzieję, że ten apel będzie skuteczny, że nastąpi koniec tej dewastacji. – apelował rozżalony kolejarz, Stanisław Kokot.
Dalszy bieg sprawy będziemy monitorować.