Sytuacja epidemiologiczna w Polsce spowodowała zawieszenie rozgrywek sportowych. Wieluńskie kluby ze zrozumieniem przyjęły decyzje związków. Same odwołały też treningi.
Marek Nowak (wiceprezes WKS-u 1957 Wieluń):
Najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek. Mieliśmy nadzwyczajne spotkanie zarządu 11 marca i podjęliśmy jednogłośną decyzję o wstrzymaniu zajęć do 29 marca. Okazuje się, że to, co zrobiliśmy, zresztą jak wszyscy, żeby zapobiec rozwojowi wirusa, to była jak najbardziej słuszna decyzja.
Eugeniusz Panek (prezes MKS-u Wieluń):
Moim zdaniem, w odpowiednim momencie została podjęta właściwa decyzja, ponieważ jeżeli zamykają się szkoły, czyli ograniczamy kontakt między ludźmi, to byłoby nielogiczne, gdyby ci uczniowie spotykali się na treningach i te kontakty były. Także jadąc na mecz, to byłoby działanie wbrew logice i wbrew zdrowemu rozsądkowi, tak że myślę, że tak należało zrobić. Zresztą, jeżeli chodzi o młodzież, to zanim związek podjął decyzję o zawieszeniu rozgrywek, to podjęliśmy z zarządem decyzję o zawieszeniu zajęć treningowych. Podejmując tę decyzję w stosunku do drużyn młodzieżowych, miałem świadomość, że dalsze działania dotkną również drużyny seniorów. Uważam więc, że to działania jak najbardziej słuszne i potrzebne na tym etapie tego, co się dzieje w naszym kraju.
Mariusz Grabczak (prezes WKS-u Wieluń):
Ja jestem oczywiście całkowicie na tak. Podjęliśmy bardzo szybko decyzję też o tym, żeby odwołać zajęcia z młodzieżą w naszych sekcjach piłki siatkowej i piłki nożnej. Jest to cel nadrzędny, ponieważ wiemy dokładnie, jakie to może powodować skutki. Musimy się skupić na tym, co głoszą służby sanitarne naszego kraju, żeby unikać skupisk, unikać możliwości najbliższego kontaktu. Myślę, że to, co federacje wprowadziły, jeśli chodzi o organizację meczów ligowych, reprezentacyjnych, tak i nasze szkolenia w klubie mogą powodować tego typu zagrożenia, więc to są bardzo racjonalne decyzje i my się do nich absolutnie przychyliliśmy tą decyzją, którą podjęliśmy, czyli odwołaniem zajęć do odwołania.
