Wróciła po zwolnieniu i przepłynęła 40 km w niecałe 11 godzin. Katarzyna Marks, na co dzień ratowniczka na pływalni w Praszce, uczestniczyła w Nocnym Maratonie Pływackim z okazji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie tylko pomogła potrzebującym, ale też udowodniła coś sobie samej.
Byłam po wypadku, siedem miesięcy na zwolnieniu. Ale ja jestem zdania, że jeśli głowa może, to i ciało da radę. Przede wszystkim samozaparcie. Ja mam takie nastawienie, że jeśli chcę czegoś i dążę do tego celu, a to był mój największy cel obecnie, to chcę to osiągnąć. Było to dla mnie bardzo ważne. Nie dlatego, żeby ktoś mnie docenił, tylko dla siebie. Lubię przezwyciężać swoje bariery, staram się podnosić poprzeczkę. W poprzednim roku było 30 km, w tym dziesięć więcej. Za rok chciałabym 50 km, ale nie wiem, czy się uda czasowo ze względu na otwarcie basenu. Zobaczymy. Fizycznie nie byłam przygotowana wcale, ale byłam tak nakierowana na ten dzień. „Płyniesz i zrobisz to, bo kto to za ciebie zrobi”. To bardziej tak działa – mówi nam Katarzyna Marks.
Przypomnijmy – w tym roku w maratonie uczestniczyło 170 osób, które przepłynęły 597 km. Za każdy kilometr firma Neapco płaciła 10 zł.