Najmłodsi w biegu bąbla pokonali dystans 100 metrów. Trasa biegu rodzinnego liczyła 1963 metry, a w głównym biegu, przez organizatorów nazwanym ekstremalnym, zawodnicy przebiegli 5800 metrów. Każdy odcinek urozmaicony był przeszkodami. Były m.in. szykany z beli siana, tunel z rury kanalizacyjnej, opony, równoważnie, ścianka, a w biegu ekstremalnym dodatkowa atrakcja – blisko 200 metrowy odcinek wytyczony korytem rzeki Wyderki i kolejnych 50 metrów w wodach zalewu Młyny.
Było dość dużo przeszkód i trzeba się było nieco przygotować, ale przede wszystkim chodzi o zabawę, a nie wynik – mówi Tomasz Szymański, koordynator ds. sportu w gminie Rudniki, inicjator organizacji biegu. – Postawiliśmy na frekwencję i zabawę, nie na to, kto wygra. Chodzi także o sam fakt uczczenia pamięci tych żołnierzy, którzy walczyli o naszą niepodległość. (…) Trasa, to namiastka tego, co przeżywali nasi przodkowie. Chcieliśmy to w bardziej współczesny sposób nakreślić, żeby przy tym było nie tylko promowanie biegania, ale także historia. By najmłodsze pokolenie wiedziało, co działo się kiedyś. Jakby nie było, oni są naszą przyszłością i w nich musimy inwestować. (…)
Ponieważ jest to pierwszy bieg u nas, dlatego staraliśmy się przygotować go w miarę profesjonalnie – mówi Grzegorz Domański, wójt gminy. – Było trochę zabiegów, by te przeszkody, które nie są naturalne umieścić na trasie, ale uważam, że jak na pierwszy bieg, zrobione to było bardzo dobrze. (…)
Wrażenia z biegu na długo zapadną w pamięć uczestników. Praktycznie każdy podkreślał, że trasy były wymagające, ale przez to ciekawe i gwarantujące fantastyczne przeżycia.
Trochę w pozycji pochylonej, trochę prawie czołgania, skoki – było ciężko, ale jest satysfakcja. (…) Przede wszystkim to, że nie trzeba siedzieć w domu, tylko sportowo, całymi rodzinami spędzić dzień – mówi Monika Kielan.
Siostra biegła pierwszy raz, ale super sobie poradziła – mówi Wiktoria, a towarzysząca jej młodsza siostra Lena dodaje – Było fajnie. Dobrze się biegło, ale najtrudniejsza była ścianka. I bieg przez las, bo było trochę pod górę.
Super. Uwielbiam takie biegi – mówi z kolei Karol Włóka. – Myślałem, że Wyderka będzie płytsza, ale bobry zrobiły swoje. Momentami „wpadaliśmy” naprawdę głęboko. Dno nie było przejrzyste, była mętna woda. (…) Bieg wyczerpujący, ale mamy tak zróżnicowany teren, że w pełni wykorzystano panujące tu warunki.
Na pewno jest to fajna zabawa. Nikt nie biegnie tu „po miejsce”, tylko po nowe przeżycia, nowe wyzwania. Super… – mówi wyczerpana po biegu, ale radosna Ewa. – Bieg Wyderką na bardzo długo zostanie w pamięci. Gdyby nie mój chłopak, to bym nie dała rady. Woda wszędzie. (…) Prawdę mówiąc ten moment był najgorszy. Były dołki, kamienie. Zanurkowałam i są tego efekty – dodaje uśmiechając się i pokazując swój ubłocony strój.
Planujemy oczywiście kontynuować tę imprezę za rok. Myślę, że coś dorzucimy by było jeszcze więcej atrakcji – dodaje wójt Domański. – Oczywiście zapraszamy wszystkich nie tylko na ten bieg, ale na wszystkie atrakcje i wydarzenia, które będziemy tu organizowali.
Posłuchaj relacji:
Po biegu każdy z uczestników mógł liczyć na ciepłą grochówkę. Sto pierwszych zapisanych osób otrzymało pamiątkowe zestawy – koszulki, medale i materiały upamiętniające żołnierzy wyklętych.
Dodajemy, że przed rozpoczęciem biegu przybliżono rys historyczny poświęcony wydarzeniu oraz odczytano list otwarty od Prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Organizację wydarzenia wsparli: praszkowskie stowarzyszenie Młodzi i Waleczni Obywatele, klub biegaczy Falstart Rudniki i ochotnicze straże pożarowe z Rudnik, Żytniowa i Dalachowa. Opiekę medyczną sprawował Med Express.