O sobie mówi: oceanograf z wykształcenia, włóczykij z ciekawości, a fotograf przy okazji. Pochodząca z Praszki Joanna Szczepańska opowiadała w Muzeum w Praszce o swojej dwutygodniowej wyprawie po pustyni Gobi i mongolskich stepach. Spotkanie wprowadziło mieszkańców Praszki i okolic w świat nomadów, który jest tematem jej fotograficznej wystawy prezentowanej obecnie w praszkowskim muzeum.
Dlaczego Mongolia? Dlatego, że mogłam, że poznałam ludzi, którzy chcieli tam jechać, była to grupa fotografów i zorganizowaliśmy tam wyjazd głównie pod względem fotograficznym, ale także żeby poznać i zobaczyć zupełnie inną kulturę (…) – mówi autorka wystawy. – Mongolia to spory kraj, dość daleko od nas. Graniczy tylko z dwoma państwami – Chinami, których bardzo nie lubią i Rosją, którą bardzo lubią. Są dumni z tego, że są przyjaciółmi Putina (…) – rozpoczęła swoją opowieść o potomkach Czyngis-chana. To zresztą jedna z ciekawostek, które przybliżyła zebranym w muzealnej sali. Badania genetyczne dowodzą bowiem, że mniej więcej jedna czwarta populacji Azji to potomkowie tego legendarnego, choć niezbyt pozytywnie ocenianego przez wielu, władcy mongolskiego. Mówiąc o dawnych dziejach warto zaznaczyć, że słowo Mongol oznacza człowieka odważnego, a trzymając się bardziej współczesności, to w oczach podróżniczki Joanny Szczepańskiej, Mongołowie są z pewnością tymi, którzy owszem, korzystają ze zdobyczy techniki, ale świetnie potrafią się bez tej techniki obejść, więc na pewno mogliby przetrwać niejeden kataklizm – brak prądu, paliw, telewizji czy łączności telefonicznej i dostępu do Internetu nie jest dla nich przeszkodą.
To są bardzo dumni, odważni, ale i niezwykle gościnni ludzie – dodaje. Prawie 40 procent z prawie czteromilionowej populacji Mongolii nadal prowadzi koczowniczy tryb życia, stąd tytuł wystawy „Mongolia – w krainie nomadów”. Oni nadal mieszkają w jurtach, nadal te jurty przenoszą. A przenoszą je kilka razy w roku dlatego, że mieszkają na państwowej ziemi. Aby móc za darmo żyć na tej ziemi oni muszą te jurty przenosić, ale także dlatego, by mieć nowe pastwiska dla swoich zwierząt. A zwierząt mają bardzo dużo – owiec, wielbłądów, jaków, koni. Mongolia to kraj, gdzie koni jest trzynaście razy więcej niż ludzi, a owiec nawet trzydzieści pięć razy więcej.
Kolejną ciekawostką jest fakt, że stolica Mongolii – Ułan Bator – jest najzimniejszą stolicą na świecie, a sam kraj określa się krainą wiecznie niebieskiego nieba. Ponad 260 dni w roku jest tu bezchmurnych i to bez względu na porę roku. Niewielka ilość opadów sprawia, że jest to kraj głównie stepowy, a pustynia Gobi jest jednym z najbardziej „suchych” obszarów na Ziemi.
Polska mieszkańcom Mongolii kojarzy się głównie z butami i słodyczami, ale część społeczeństwa zna także historię Krakowa, a dokładnie hejnału odgrywanego z wieży Kościoła Mariackiego. W ich przekonaniu, to właśnie Mongołowie byli tymi, którzy najechali stolicę Małopolski.
Joanna Szczepańska pochodzi z Praszki. 21 lat temu wyjechała na studia do Gdańska i swoje życie związała z morzem. Jako oceanograf opłynęła praktycznie całą Ziemię prowadząc prace badawcze, m.in. przez dziewięć lat, pływając na statku sejsmicznym, szukała gazu i ropy dla jednej z firm z Dubaju. Odwiedziła m.in. Boliwię, Indonezję, wyspy Bali, Komodo i Jawę oraz Wyspy Owcze, a także Antarktydę, Stany Zjednoczone i Kanadę. Wszędzie towarzyszył jej aparat fotograficzny, więc jest spora szansa, że w Muzeum w Praszce pochwali się także innymi wyprawami. Póki co do Praszki przyjeżdża na święta, odwiedzając rodziców i brata.
Jak to się stało, że pani oceanograf spędziła dwa tygodnie na pustyni? Posłuchajcie w rozmowie:
Wystawę „Mongolia – w krainie nomadów” oglądać można w Muzeum w Praszce do końca wakacji.