Ostatnia fala upałów dała się we znaki nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Dlatego grupa mieszkańców osiedla Bugaj w Wieluniu w trosce o nie wystawiła miseczki z wodą, tak by mogły się z nich napić koty, psy, ptaki czy nawet owady. Miseczki były dwie lub trzy ustawione w dyskretnym miejscu nieopodal roślin rosnących przy bloku. Jednak nie wszyscy widzą w tym szlachetny gest, bo miseczki notorycznie giną, ewidentnie komuś przeszkadzają. Mieszkańcy poprosili nas o interwencję, bo zrozumienia – jak mówią – nie znaleźli w administracji osiedla w Wieluńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Bogumiła Parzonka, przewodnicząca zarządu osiedla nr 3 w Wieluniu:
Nie powinny być sprzątane miseczki wystawiane dla kotów czy psów. Nie można traktować zwierząt, ptaków jak rzeczy. U mnie było troje dzieci i były w domu zwierzęta, nie mogę sobie wyobrazić świta bez zwierząt.
Dzwoniłam do spółdzielni i pani mi zasugerowała, że niedaleko jest staw i ptaki mogą lecieć się napić. Powiedziała, że ptaki brudzą i roznoszą choroby. Są takie osoby i ja nie rozumiem, że nie wolno wystawiać miseczek, dlaczego sprzątają. Owady też nie mają się, gdzie napić jak jest sucho, nie tylko koty i psy. – mówi nam inna anonimowa osoba.
To jest znieczulica urzędnicza – kwituje sprawę Piotr Walaszczyk, wieluński społecznik. Jak mówi, to nasz moralny obowiązek, by dbać o zwierzęta czy ptaki. Poza tym warto dawać w ten sposób lekcję empatii dla młodszych pokoleń – Ta akcja jest godna uwagi, jest sygnałem jak powinno się reagować w czasie suszy tutaj na osiedlach. Człowiek żyjący w symbiozie ze zwierzętami, z ptactwem, czerpie z tego. To ptactwo eliminuje komary na osiedlach, nie można powiedzieć, że ptaki są niepotrzebne, bo zanieczyszczają. Po drugie takie inicjatywy uczą empatii. Dzieciak widząc jak dorosły dopaja i nie jest obojętny, dostaje sygnał jakim człowiekiem trzeba być.
Agnieszka Mysakowska, mieszkanka osiedla Bugaj, z uporem maniaka wystawia miseczki, które w tygodniu są zabierane. Jedynie w weekend nikomu nie wadzą:
Tłumaczenia są takie, że zwierzęta roznoszą choroby, że urzędnicy muszą walczyć z nadmiarem szczurów, myszy. Brakuje tu elementarnej wiedzy o ekosystemie. Tam gdzie jest kot, nie ma myszy, tam gdzie jest ptak, nie ma owadów. Chciałam się zwrócić poprzez Radio Ziemi Wieluńskiej do prezesa. Proszę się nie zasłaniać regulaminem, bo regulamin jest sprzeczny z ustawą o ochronie zwierząt, która nakazuje człowiekowi humanitarne traktowanie zwierząt. Poza tym w regulaminie jest mowa, że nie wolno dokarmiać zwierząt gospodarskich, gdzie ustawa definiuje, co to jest zwierzę gospodarskie. To nie kot, ptak, jeżyk, ale jest jeszcze zapis, że nie wolno dokarmiać na częściach wspólnych. Spółdzielnia je wymienia: klatka, balkon, piwnica, parapet. Przestrzeń wokół bloku nie jest wymieniona w regulaminie i proszę, aby pan prezes nie dopowiadał sobie czegoś między przecinkami. Woda w miseczce przeszkadza? Ja kupowałam miseczki, ale teraz wystawiam pudełka po lodach, po jogurcie, codziennie rano są sprzątnięte. Czy to zmieni moje postępowanie? Absolutnie nie, będę je wystawiać. Apeluję, abyście państwo dostrzegli zwierzęta. W regulaminie nie ma w ogóle słowa o dopajaniu, dokarmianie a dopajanie, to są dwie różne rzeczy.
Zabrania się hodowania, przetrzymywania i dokarmiania w/w zwierząt w pomieszczeniach wspólnego użytku (korytarze, klatki schodowe, piwnice, balkony, parapety okienne).
– brzmi zapis w regulaminie porządku domowego Wieluńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Z pytaniem, dlaczego do takich sytuacji doszło udaliśmy się do Roberta Kai, prezesa Wieluńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ten zapewnia, że ma pomysł na znalezienie kompromisu:
Spółdzielnia nie jest przeciwna, aby mieszkańcy opiekowali się zwierzętami, ale to reguluje regulamin utrzymania porządku domowego. Sprawa dopajania – różnie podchodzą do tego mieszkańcy, są zwolennicy, są też mieszkańcy, którzy tego nie podzielają. O problemie dowiaduję się z mediów. Jak go rozwiązać? Mam pomysł jak zrobić, by to było zgodnie z przepisami, zachowaniem czynnika higienicznego i sanitarnego. Na terenie osiedla są działki gminy. Niedawno mieszkańcy przekazali ładną działkę miedzy blokiem 1,7 a 6. Tam jest siłownia napowietrzna, plac zabaw i miejsca zacienione. Gdyby ta Pani zgłosiła się do gminy, co roku przyjmujemy program opieki nad zwierzętami bezdomnymi, w nim są zabezpieczone środki. Nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby to sformalizować, byłoby uregulowane, kto i za co odpowiada, np. za czyszczenie misek.
Jako alternatywne miejsce dopajania zwierząt prezes Kaja wskazuje teren wzdłuż pasa drogowego w szczycie bloku nr 5.
Część wspólna nieruchomości to nie tylko klatka, piwnica, ale i działka, na której jest posadowiony blok. Są różne zdania mieszkańców. Nie chciałbym, aby dochodziło do konfliktów. To moja podpowiedź, co należałoby zrobić, aby nie było działań, że mieszkańcy będą zabierać nagle te miski. To teren gminy, będzie zgoda gminy, można fajne miejsce stworzyć i rozwiąże problem. Tych misek nie zabierali pracownicy spółdzielni, parę razy zabrali, ale zabierali też mieszkańcy. – dodaje prezes WSM, który odsyła mieszkańców osiedla Bugaj zaangażowanych w wystawianie miseczek z wodą do wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w ratuszu.
Mamy nadzieję, że sprawę uda się załatwić, bo najbardziej zyskają na tym właśnie czworonogi, ptaki a nawet owady, które w czasie upału potrzebują wody tak samo jak my, a dodatkowo jeszcze szybciej mogą się odwodnić. Czekamy na komentarz kilku organizacji, które zajmują się analizą przestrzegania praw zwierząt, m.in fundacji Viva.
Posłuchaj reportażu na ten temat: