Przylatuje w odwiedziny do nas co kilka tysięcy lat, mknie z prędkością 28 tys. km na godzinę – kometa C/2020 F3 (NEOWISE), bo o niej mowa, widoczna jest gołym okiem w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy. To niezwykła gratka dla obserwatorów letniego nieba, którzy wręcz zasypują internet zdjęciami pięknego przybysza z samych krańców Układu Słonecznego.
Kometa, czyli taka bryła lodowo – skalna, która jest gościem w Układzie Słonecznym. Widzimy ją na niebie jako świecący punkt. Jak jest bliżej nas, widzimy ją lepiej, jak jest dalej, widzimy ją słabiej. Neowise to nasz gość, który przylatuje, jak już określili naukowcy, do naszego Układu Słonecznego co około 6 tys. 700 – 800 lat, więc bardzo rzadki gość w naszym układzie słonecznym i jest na tyle duży, że widzimy go gołym okiem. Jest ona, jeśli chodzi o takie obserwowalne jasności, w drugiej dziesiątce najjaśniejszych komet, które widzimy z Ziemi lub widzieliśmy, bo to mogą być historyczne dane i jest ona widoczna na północy. Najlepiej oglądać ją około 2 – 3 godziny po zachodzie słońca. Jest widoczna praktycznie całą noc – mówi Kacper Lawera z Klubu Astronomicznego Almukantarat.
Warto dodać, że wyjątkowo w tym roku mamy przepiękny widok na planety: Saturna i Jowisza na południu, tuż po zachodzie słońca, i Wenus przed wschodem słońca, jest to najjaśniejszy obiekt na letnim niebie, nie licząc Słońca i Księżyca. W ciągu całej nocy na wschodzie dodatkowo widać Marsa o charakterystycznym czerwonym zabarwieniu.
Więcej w rozmowie z naszym gościem tutaj.
Autorzy zdjęcia: Marcin Lipinski, Dominik Gronkiewicz, Filip Kucharski z Klubu Astronomicznego Almukantarat.