Kolarze licencjonowani, dzieci, amatorzy i mastersi rywalizowali w Pucharze Ziemi Wieluńskiej ze startem i metą w Skomlinie. W sumie na trasach gmin Skomlin i Mokrsko walczyło około 300 zawodników i zawodniczek.
Z dobrej strony zaprezentowali się gospodarze, czyli reprezentanci MLKS-u Wieluń. Na podium stawały Kamila Niewiadomska (trzecia wśród żaczek) i Julia Pietrzak (druga w grupie juniorek), z kolei blisko pudła były juniorka młodsza Zofia Glinka (5. miejsce) oraz juniorki Paulina Lipieta (4. lokata) oraz Natalia Pietrzak (5. pozycja). Pierwszą dziesiątkę zamknął junior młodszy Krystian Kiedos, a w drugiej dziesiątce finiszowały młodziczki Justyna Cichosz oraz Martyna Cichosz, a także młodzik Szymon Bator. Startował też żak Bartłomiej Placek. W kategorii żaczek szósta była Maria Szukała z WKK Wieruszów.
Kapelusz Wuja, czyli nagrodę dla najlepszego zawodnika w kategorii elita, ufundowaną przez mieszkańców, odebrał Jakub Kaczmarek z grupy Mazowsze Serce Polski. Kolarze tego klubu finiszowali na pięciu pierwszych miejscach. Nagrody specjalne dostały też najlepsze zawodniczki z gminy Skomlin, czyli Julia Pietrzak, Paulina Lipieta i Natalia Pietrzak, a wójt Grzegorz Maras zapowiedział, że być może trzeba będzie się zastanowić nad kapelusikiem cioci, czyli nagrodą dla kobiety, która zajmie pierwszą lokatę.
Dodajmy, że czwartym orlikiem na mecie w Skomlinie był Szymon Ptak z Chrobrego Głogów – to wychowanek MLKS-u Wieluń. Na trasie walczyli również inni kolarze z regionu – Adam Kuś (Lubelskie Perła Polski, elita), Piotr Kuś (Chrobry Głogów, orlik) czy Adrian Niewiadomski (były kolarz MLKS-u, obecnie KLTC Konin, junior młodszy).
Kamila Niewiadomska (MLKS Wieluń):
Na początku myślałam, że może być lepiej, ale później trochę zwątpiłam, bo zaczęłam mieć problem z kolanem. Wyścig bardzo szybko minął. W tamtym roku trochę dłużej jechaliśmy.
Julia Pietrzak (MLKS Wieluń):
Ściganie u siebie jest to doświadczenie i wrażenie kompletne inne, dlatego że są to tereny, gdzie trenujemy. Dużo znajomych było na trasie, rodzina też przyjechała, więc to są kompletnie inne uczucia. Dla mnie jest to wsparcie nie do opisania. Jechaliśmy z juniorami młodszymi, którzy narzucili tempo. Równie dobrze mogliśmy się z nimi zabrać. Byli mocniejsi, nie ukrywajmy. Decydujące były ostatnie 2-3 zakręty. Wjechałam bardzo wysoko, więc to mi ułatwiło.
Wyniki znajdziecie tutaj.