Bohaterką tej wystawy była ziemia, ale bohaterem jest również człowiek – mówiła nam na finisażu wystawy „Dialog z ziemią” jej autorka, Magdalena Klimczak, która kontempluje własny powrót do korzeni i dąży do ukazania istoty ludzkiej egzystencji, linearnego czasu oraz kulturowych i społecznych rytuałów poprzez rekonstrukcję zwyczajów dotyczących procesu uprawy roli.
Człowiek przez wieki przekopywał tę ziemię, usypywał, uprawiał, zmieniał krajobraz. Jest właśnie za ten krajobraz też odpowiedzialny – mówi Magdalena Klimczak. – A ziemia z pokorą przyjmuje to, co człowiek realizuje. Ja pochodzę z Przywozu i w moim domu ziemia to był temat numer jeden. Codziennie rozmawialiśmy o ziemi. Czy ziemia jest mokra, czy będzie urodzaj, jaka jest pogoda, często wychodziło się w pole, dotykało się ziemię. Tutaj jest zdjęcie rąk mojej mamy, która gładzi tę ziemię, nie boi się ziemię wziąć w rękę i ją pogłaskać, sprawdzić jaka jest, czy jest dobrze nawodniona. Tak, to jest mój powrót do korzeni i postanowiłam na przykładzie swoich wspomnień pokazać rozmowy człowieka z ziemią. Teraz już tego nie ma, to odeszło do lamusa. Teraz zupełnie inaczej człowiek rozmawia z ziemią.
Na finisażu wystawy była rodzina autorki, przyjaciele i sporo gości, których zaciekawiła nie tylko wystawa, ale i postać autorki.
Piękne są zdjęcia i utrwalenie tej pracy, która jest sezonowa. Tak pięknie jak to było opisane w „Chłopach” (Władysława Reymonta – dop. red.) czy „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej – mówi Jadwiga Skoczylas-Petit, która mieszka w Polsce i w Portugalii. – Obrazy współczesne, ale z oglądaniem się w przeszłość. Ten gest siania ziarna ja odebrałam jako taniec z ziarnem, taniec z ziemią.
Nie mam takiego doświadczenia jak Magda, jeżeli chodzi o rolnictwo, jedynie takie, że jako dziecko podpatrywałam swoich dziadków. Była to dla mnie bardziej zabawa niż praca – mówi Anna Szpetnar, geolog pochodząca z Bieszczad, która wcieliła się jedną z bohaterek zdjęć. – Wyjechałam do Warszawy na studia i tam rozwijałam swoją karierę w zawodzie, ale przyszedł czas, kiedy zadałam sobie pytanie, czy muszę swój czas marnować w murach? I znalazłam swoje miejsce tutaj, w Przywozie.
Magdalena już fotografowała od szkoły średniej, notabene moim aparatem. Ja go nie używałem, bo nie czułem takiego bakcyla – dodaje Paweł Chałupka, geolog, brat autorki. – Natomiast Magda fotografowała i doprowadziło ją to tutaj, po wielu latach ciężkiej pracy.
Nigdy się nie mówi o ziemi. Traktujemy ją jako coś oczywistego. O ziemi mówimy, jak się ktoś pobrudzi, ale aby ją pokazać, to rzadko, dlatego ta wystawa jest tak przełomowa – podsumowuje Marcin Mitura z Rybnika.
Autorka obecnie pracuje nad kolejnym projektem. Z jedną z gospodyń z Przywozu gotuje dawne potrawy i dokumentuje je na fotografiach. Mówi o tym w rozmowie z nami. Posłuchaj.