Średnio trzy razy więcej niż dotychczas zapłacą za odbiór odpadów komunalnych mieszkańcy gminy Praszka. Nowe stawki za wywóz śmieci obowiązują od pierwszego stycznia tego roku. Za każdą osobę pobierana będzie opłata w wysokości 32 zł. Taką stawkę uchwalili radni podczas grudniowej sesji.
Mieszkańcy nie kryją oburzenia. Wczoraj kilkudziesięcioosobowa grupa spotkała się w ramach protestu na pl. Grunwaldzkim w centrum miasta.
Płaciłem 26 złotych z jednego budynku za dwie osoby. Teraz mam 64 złote. Czy to jest normalne? – pytał jeden z mieszkańców Rozterku.
Kiedyś w domach jednorodzinnych mieliśmy opłaty od kubła, a nie od ilości osób. Dlaczego zrobili teraz od ilości osób, nieważne ile śmieci oddaje? – pyta stojąca obok kobieta.
Rada Miasta zafundowała nam tę niespodziankę – mówi inicjatorka spotkania Alicja Nowak, członek Spółdzielni Mieszkaniowej w Praszce. – Szkoda, że nie ma tutaj radnych, ale wiemy jak głosowali. Cztery osoby były przeciwne uchwale, jedna osoba w ogóle nie brała udziału w głosowaniu, dwie osoby się wstrzymały, a ośmiu było za.
I wybrali najłatwiejszą opcję: mieszkańcy za to zapłacą – podkreśla obecny na proteście Tomasz Szymański z Praszki, radny powiatu oleskiego. – Mam tutaj informację z otwieranych ofert z 2017 roku, a także z 2020 roku, czyli aktualną ofertę. W 2017 nasi włodarze zabezpieczają kwotę w wysokości pięć milionów dwieście (tysięcy – dop. red.) na okres trzech lat. Umowa zostaje podpisana na kwotę cztery miliony siedemset. Jak sobie to podzielimy, daje nam to jakieś nieco ponad półtora miliona rocznie. W roku 2020 nasi włodarze rezerwują kwotę cztery miliony dwieście. Na jeden rok. Umowa zostaje podpisana na kwotę pięć milionów dwieście tysięcy, niespełna. A więc mamy podwyżkę z półtora miliona na pięć milionów dwieście, czyli jakieś 250 procent podwyżki.
Faktycznie w naszej gminie uchwałą Rady mamy ustaloną nową stawkę za wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych i wynosi ona 32 złote od osoby. Do tej pory było to dużo mniej – mówi Jarosław Tkaczyński, burmistrz Praszki. – W 2017 roku był przeprowadzony ostatni przetarg i wówczas na trzy lata podpisana została umowa, gdzie tona śmieci – wywóz i utylizacja – „kosztowała” 240 złotych. Po trzech latach sytuacja tak się zmieniła (…), że te ceny bardzo wzrosły.
Od lat zagospodarowaniem odpadów komunalnych na terenie Praszki i okolic zajmuje się bełchatowska spółka Eko-Region. W 2020 roku, podobnie jak w 2017, spółka ta była jedyną, która przystąpiła do ogłoszonego przetargu. Cena jaką zaproponowała za odbiór odpadów wyniosła około 750 zł za tonę.
I to nie jest najwyższa kwota – dodaje burmistrz Tkaczyński – bo jak obserwuję inne przetargi w Polsce, to cena dochodzi nawet do 900 złotych. Niemniej u nas ten skok jest bardzo duży, bo w ciągu trzech lat obowiązywała bardzo korzystna dla nas stawka. A sytuacja dla „firm śmieciowych” i samorządów przez te trzy lata się bardzo zmieniła. Działamy według ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i zobowiązani jesteśmy do ogłaszania przetargu. Taki przetarg ogłosiliśmy, zgłosiła się jedna firma, dała taką stawkę jaka według nich odpowiada realiom. Nie było podstaw by unieważnić przetarg. Podpisaliśmy umowę i tyle będą nas teraz te śmieci kosztować. Niestety.
Kiedyś mieliśmy swoje wysypisko (obecny PSZOK w Kowalach – dop. red.), Goskom to czyścił (Goskom to gminna spółka zajmująca się m.in. gospodarką komunalną na terenie gminy – dop. red.), więc teraz można zrobić to samo. Skoro Goskom sprząta rynek, to mógłby także sprzątać śmieci – mówił jeden z protestujących.
Propozycję, iż to gminna spółka mogłaby się zająć gospodarką odpadami, przedstawiła także inicjatorka wczorajszego spotkania.
Przed laty był Naczelnik Miasta Kazimierz Belka, który wybudował wysypisko i powołał Goskom do działania – mówi Alicja Nowak. – Był okres, kiedy to właśnie ten podmiot zajmował się czyszczeniem miasta i wywozem śmieci. W tej chwili wysypisko jest prawdopodobnie zawalone, bo tam się te śmieci wywozi, a dopiero później na sortownię. A wysypisko było własnością miasta, także coś jest nie tak. Moim zdaniem, skoro mamy wysypisko, powinniśmy zakupić sprzęt do wywożenia. Mamy Goskom, który by to obsługiwał. I nasze koszty na pewno byłyby tańsze.
Problem jednak w tym, że w myśl obowiązującej ustawy, samorządy nie mogą ot tak zlecać swoim przedsiębiorstwom zadań związanych z odbiorem i utylizacją odpadów komunalnych. Jedyną możliwą formą wyłonienia odpowiedniego podmiotu, który zajmowałby się gospodarką odpadami jest przetarg. Są co prawda propozycje, by samorządy posiadające odpowiednie przedsiębiorstwa, mogły bez przetargu zlecać im te zadania, ale póki co nie doczekały się one wpisania w ustawę. Samorządy mają więc w tym zakresie niejako związane ręce. Wyłoniony w przetargu odbiorca odpadów ma także jasno określone miejsca, do których odpady mogą trafiać.
To tzw. RIPOK-i, czyli regionalne przedsiębiorstwa gdzie te śmieci są przerabiane – mówi burmistrz Tkaczyński. – Województwo opolskie ma bodajże trzy takie miejsca. Jednym z nich jest Gotartów pod Kluczborkiem i te śmieci muszą tam trafić.
Składowisko odpadów w Kowalach jest w myśl ustawy Punktem Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, czyli miejscem na terenie gminy, w którym mieszkańcy mogąc pozostawiać odpady komunalne zebrane w sposób selektywny.
Nie ma więc możliwości składania śmieci tak jak to było do tej pory na tym wysypisku – podkreśla burmistrz. – Ono zostało zapełnione, została przeprowadzona rekultywacja (…), powrotu do starego systemu już nie ma.
To pytanie pojawia się w ogólnopolskich dyskusjach od kilku lat.
Jednymi z podstawowych przyczyn są stale rosnące koszty paliw i energii elektrycznej, które przy odbiorze i segregacji odpadów oraz ich recyklingu ponoszą przedsiębiorstwa zajmujące się gospodarką odpadami komunalnymi. Rosną także koszty osobowe i administracyjne. Nie bez znaczenia jest także wysokość tzw. „opłat marszałkowskich” za śmieci, czyli opłat, które ponoszą przedsiębiorcy za składowanie odpadów, które nie nadają się do wtórnego wykorzystania. Do końca 2017 r. stawka tej opłaty wynosiła 24,15 zł za tonę odpadów, w roku 2018 wzrosła do 140 zł za tonę, a w 2019 do 170 zł za tonę. W roku 2020 stawka ta wynosiła już 270 zł za tonę.
Nowa stawka za odbiór odpadów w gminie Praszka obowiązuje od 1 stycznia. 32 zł za osobę, to kwota porównywalna z niektórymi sąsiednimi gminami lub niewiele od nich odbiegająca.
Taka sama stawka obowiązuje w Byczynie. Niewiele mniej, bo 28 zł, płacą mieszkańcy Olesna.
W innych sąsiednich gminach stawki za wywóz śmieci wahają się od kilkunastu do nieco ponad 20 zł. Warto jednak zaznaczyć, że część z obowiązujących stawek wynika z wcześniejszych umów z odbiorcami – niektóre ustanowiono w 2019 roku lub na początku 2020. Wiele samorządów dopiero czekają nowe przetargi, a nie bez znaczenia ma także fakt ilości odpadów, które „wytwarzane” są na terenie poszczególnych gmin.
Cena śmieci jest uwarunkowana ilością śmieci produkowanych przez mieszkańców oraz ceną za tonę odbioru i utylizacji odpadów – dodaje burmistrz Tkaczyński. – W naszej gminie średnio jeden mieszkaniec „produkuje” ponad 440 kilogramów śmieci. I to jest bardzo dużo. Sąsiednie gminy mają około 300 kilogramów na osobę. Jeśli „produkujemy” dużo śmieci, to musimy więcej zapłacić za utylizację. Tak to wygląda. (…)
Umowa ze spółką Eko-Region została podpisana na rok 2021. Jak sytuacja w gminie Praszka będzie wyglądała za rok? W chwili obecnej nikt nie potrafi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Pozostaje nadzieja, że koszty nie będą już tak drastycznie rosnąć.
Posłuchaj: