Gmina Czastary w powiecie wieruszowskim miała sprecyzowany plan inwestycyjny. Sytuacja z pandemią sprawiła jednak opóźnienia w realizacji zadań.
Chodzi o np. boisko – już dawno powinien odbyć się przetarg. Wszystkie te procedury trwają i trwać będą. Wiadomo, że jest nam trudniej o otrzymanie niektórych dokumentów z urzędów zewnętrznych, ale taka jest sytuacja. Na początku roku mówiłem, że nie bardzo wiemy, w którą stronę mamy iść, bo plany mieliśmy dość ściśle sprecyzowane, mówię tu o budowie dróg gminnych. Niedawno ustawodawcy pokazali listy z przyznanymi dotacjami i niestety, po raz kolejny gminy Czastary nie ma ani na liście podstawowej, ani na liście rezerwowej. Jest to bardzo przykre. Czym to jest spowodowane? Trudno nam powiedzieć. Pracujemy nie gorzej niż inne samorządy, a jesteśmy mniej doceniani. Ja jako wójt nie poddaje się i będziemy z pracownikami urzędu robili wszystko, żeby odcinek w sołectwie Kniatowy został wybudowany. To jest taki odcinek, że jeśli teraz tego nie zrobimy, to za dwa lata będzie trzeba tę drogę zamknąć. Szkoda, że nasi przełożeni, osoby które decydują o funduszach dróg samorządowych, nie przyjadą, nie przejadą się tymi drogami. My nie potrzebowaliśmy milionów, a 300-400 tysięcy. W innych przypadkach te dotacje są kolosalnie duże, jak 5 czy 10 milionów, niestety dla gminy Czastary brakło.
– mówił wójt, Dariusz Rejman.