„Żaden bieg nie ma takiej mocy, jak maraton” – mówi nam Artur Jasiński, szósty zawodnik 10. DOZ Maratonu w Łodzi. Przypomnijmy, reprezentant Wieluń Biega o kilka minut pobił swój rekord życiowy.
To były pierwsze zimowe przygotowania do maratonu, które są najważniejsze, dlatego że pogoda nam pozwala na cięższe treningi. Jeśli przygotowujemy się do maratonów jesiennych, to całą najcięższą robotę wykonujemy w okresie wakacyjnym, a więc w sierpniu, na początku września. Wtedy tak miło już nie jest. Do łódzkiego maratonu przygotowywałem się w komfortowych warunkach, bo w najgorszych sytuacjach temperatura oscylowała wokół 5 stopni Celsjusza. Można powiedzieć, że był luksus. Poświęceń, wyrzeczeń jest mnóstwo. Przygotowania do maratonu na wynik 2:35:55 są bardzo kosztowne. Są bardzo ciężkie i ja to bardzo boleśnie odczułem. (…) Czytałem w książce Danielsa, że zawodnik trenuje całe życie, a jego jedyny bieg maratoński jest tylko jeden. To nie był ten jedyny bez przygód. Mam nadzieję, że ten najlepszy jeszcze przede mną. (…) Nie da się tego z niczym porównać. Żaden bieg – na 10 km, na 5 km, półmaraton – nie ma takiej siły, takiej mocy docierania do zawodnika, jak maraton. Jak mój trener mówi: „Artur, maraton i cała reszta” – komentuje Artur Jasiński.
Rozmowę z biegaczem znajdziecie w magazynie sportowym Tempo.
Fot. arch. pryw. Artura Jasińskiego