Na miejscu dawnej Synagogi, w parku im. Żwirki i Wigury w Wieluniu miały miejsce obchody 79. rocznicy likwidacji wieluńskiego getta. Historię miejsca przybliżyła organizatorka wydarzenia Agnieszka Mysakowska:
Niezmiernie cieszy mnie państwa obecność, dlatego że to dowód na to, że potrafimy się spotkać ponad podziałami. Potrafimy się spotkać w imię pamięci w imię bardzo trudnego we współczesnych czasach dialogu.
Pamięć, którą tutaj przywołujemy, co roku jest potrzebna współczesnym pokoleniom, bo niestety coraz częściej, niestety coraz częściej w środkach masowego przekazu niechętnych Polakom mówi się, kłamie się, że były polskie obozy zagłady – to były obozy znajdujące się na terenie Polski, ale stworzone przez Niemców. To Niemcy zgotowali ten los polskim obywatelom, narodowości żydowskiej. Trzeba pamiętać, że przed wojną w Wieluniu 30% społeczeństwa stanowili właśnie żydzi. – mówił burmistrz Wielunia Paweł Okrasa.
Odczytano również list od Dorit Natan, działającej w The Jewish Organization of Wielun in Israel, wnuczki pochodzącego z Wielunia Berla Wiszni. (Dorit wraz z mamą odwiedziły Wieluń w 2019 roku):
Polska wersja 1 września 1939 roku, o godzinie 4:40 rozpoczęło się bombardowanie Wielunia. Wybuchła II wojna światowa. To właśnie ten moment bezpowrotnie zmienił życie mojej rodziny. Mój dziadek Berl Wisznia urodził się i wychował w Wieluniu. Jego ojciec był rzeźnikiem, zaś matka, w atmosferze ciepła i miłości, wychowała ósemkę szczęśliwych dzieci. Uwielbiali oni spędzać czas na łonie okolicznej natury, uczestniczyli w lokalnych ruchach młodzieżowych, w pełni cieszyli się życiem. Mój dziadek miał w okolicy wielu przyjaciół i członków rodziny, lubił miasto, kochał tu mieszkać. Dzień wybuchu wojny był dniem, w którym mój dziadek rozpoczął swoją wędrówkę ku przetrwaniu. Była to ciężka i wymagająca podróż, którą niewielu udało się szczęśliwie ukończyć. Uciekł do małej wioski, niedaleko miasta, gdzie schronienia udzielił mu życzliwy rolnik. Jego spokój nie trwał jednak długo, w następnych dniach musiał często przemieszczać się od wsi do wsi, aby uniknąć wytropienia. Wkrótce wobec braku innych opcji został zmuszony do ukrycia się w lesie. To tam spotkał partyzantów, którzy pozwolili mu walczyć ze sobą ramię w ramię. Chciał dotrzeć z nimi na Syberię, jednak po przekroczeniu rosyjskiej granicy, odmówiono mu udziału w armii, z uwagi na to, że był Żydem. Po niezliczonych trudach dziadek wreszcie dotarł do bezpiecznego miejsca – Izraela. To tam dowiedział się, że prawie cała jego rodzina: jego rodzice, dziadkowie, bracia, siostry, zostali zamordowani w Holocauście. Na szczęście dwójce jego braci: Israelowi i Samuelowi, także udało się przeżyć – dołączyli do niego w Izraelu. Ożenił się z moją babcią Bertą – ocalałą z Holokaustu z Sighet w Transylwanii. Razem zaczęli nową rodzinę, urodziły im się 2 córki, 5 wnucząt i 9 prawnucząt. W Izraelu ziemia z Wielunia, miejsca, które nasze rodziny kiedyś nazywały domem, została pogrzebana pod pomnikiem pamięci. Każdego roku właśnie ten pomnik staje się miejscem spotkań dla ocalałych z Holocaustu oraz kolejnych następujących pokoleń.
Piotr Walaszczyk, wieluński aktywista i społecznik:
Nienawiść jest łatwa, blizny po niej pozostają do końca życia. Opamiętaj się i nie bądź obojętny na falę hejtu i nienawiści względem drugiego człowieka, tylko otwarty umysł jest gotowy na dialog, ale też i reaguj, neguj hejt, homofobię i wszystko to, co budowało totalitarne idee, nie tylko hitlerowskie, ale też i stalinowskie. Z taką łatwością można dziś publicznie powiedzieć, kto jest człowiekiem, a którzy to nie są ludzie. Holokaust zaczynał się przecież od słów pogardy i nienawiści względem innych osób. Nic nie spada z nieba. Za słowem słychać moc tysięcy gardeł na ulicach polskich miast, Polski jeszcze wielu imion. Hasła łatwo powielać i są one szybko przyswajane przez społeczeństwo, ale czy wnioski z lekcji historii zostały wyciągnięte. Historia to nie lekcja, którą trzeba wyryć na pamięć, by zaliczyć przedmiot. Historia to przestroga, z której trzeba umieć wyciągać wnioski, których błędów nie popełniać, by nie być w ostateczności krajem przegranym. Pamiętaj, siostro i bracie mój, nim syreny zawyją, by dopaść sąsiada twojego za inność, wyznanie, pochodzenie czy kolor skóry, reaguj i nie bądź obojętny, obojętna, bo kiedy przyjdą po ciebie, może nie być już nikogo, kto mógłby się za tobą wstawić.
Uroczystość zakończyło złożenie kwiatów, zapalenie zniczy przez przybyłych gości, wśród których znaleźli się m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Historycznego Gloria Victis.