Za 10 dni mały Franek z Czastar leci do USA na operację serca. Jego rodzice załatwiają teraz ostatnie formalności związane z wyjazdem, m.in. wizy.
Franuś przyspieszył oczekiwanie i wszystko udało nam się załatwić w pół godziny, mimo 30-osobowej kolejki. Mieszkanie załatwione, przelot opłacony i 30 stycznia wylot do Stanów – informuje Magdalena Strózik, mama chłopca, która wyjaśnia, że lot na operację będzie się odbywał z zachowaniem środków bezpieczeństwa:
Lecą inni pasażerowie, ale jesteśmy odizolowani w innym pomieszczeniu. Wchodzimy innym wejściem, jesteśmy odizolowani, żeby ktoś nie kichnął. Nie mamy kontaktu z innymi pasażerami. Wieziemy dziecko na operację. Oni to doskonale wiedzą, dlatego koszty są, jakie są. Jedzie cała asysta, cały sprzęt. On będzie monitorowany, gdyby się coś działo. Oni go muszą dowieźć bezpiecznie.
Przypomnijmy, trwająca 10 godzin operacja 2-letniego Frania ma się odbyć 17 lutego.
Zobacz również:
17 lutego operacja małego Franka z Czastar; do Stanów Zjednoczonych poleci z rodzicami
Zbiórka dla Franka Strózika na finiszu! „Daliśmy radę, wy daliście radę. Nie ma rzeczy niemożliwych” – cieszy się mama chłopca
Fot. Rodzice Franka